Jesteś na: Publikacje » Artykuły » Sposoby komercjalizacji wiedzy » Uwłaszczenie naukowców

Uwłaszczenie naukowców – ułatwienie czy pułapka

Dorota Idziaszczyk

„Przywilej profesorski”, to brzmi dumnie. Tym bardziej kiedy rząd polski właściwie odbiera różne przywileje poszczególnym grupom zawodowym. Tylko, naukowcu – czy na pewno chcesz być nim obdarowany?

Wiele się ostatnio mówi o nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym, która wraz z innymi zmianami, tylnymi drzwiami (mały zapis tu, jeszcze drobniejszy tam) przemyca rewolucję w świecie naukowym zwaną obiegowo „przywilejem profesorskim” lub „uwłaszczeniem naukowców”.

Według zapewnień pomysłodawczyni – prof. Barbary Kudryckiej (Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego w czasie, gdy uwłaszczenie zostało zaproponowane sektorowi naukowemu), przywilej ten zapewni uczelniom większe wpływy z komercjalizacji i pobudzi innowacyjność ich pracowników [4]. Oby.

Zacznijmy jednak od początku. Uwłaszczenie polega na tym, że przeciwnie do obecnej sytuacji, właścicielem majątkowych praw własności intelektualnej staje się ich twórca, a nie uczelnia, w której jest on zatrudniony. Niejednemu naukowcowi przejdzie przez myśl: „nareszcie jakaś sprawiedliwość”, zwykły Kowalski (Kowalscy – bez urazy) pomyśli „a co to zmienia?”, natomiast urzędy skarbowe zatrą ręce z radości i zewrą szeregi inspektorów, bo pojawią się nowi podatnicy.

Skąd to wszystko się wzięło? Pewności nie ma, ale można zaryzykować twierdzenie, że z niezadowolenia rządu z kondycji i sposobu funkcjonowania polskich uczelni. Ponadto, wynika to z miejsca jakie od lat zajmuje Polska w rankingu EU Innovation Scoreboard (dla porównania: miejsce naszego kraju jest równie „wysokie” jak polskiej reprezentacji narodowej w piłce nożnej we wszelkich rankingach) oraz z niewydolności centrów transferu technologii, które niczym grzyby po deszczu powstały na uczelniach. Intencje niby słuszne, tylko skąd pomysł na ten „przywilej” i dlaczego znów nie uczymy się od, powiedzmy to wyraźnie, lepszych od siebie tylko prowadzimy testy na żywym organizmie w zależności od tego kto przy władzy?

Jak słusznie punktuje J. Firlej w [3], jest wiele barier występujących w transferze technologii z nauki do gospodarki i nie wystarczy po prostu zburzyć tego nad czym pracowało wiele osób przez wiele ostatnich lat jednym, zdecydowanym cięciem i co, w moim przekonaniu, szło w dobrym kierunku. Skutki jakie wywarła komercjalizacja na mentalności naukowców i sposobie gospodarowania pieniędzmi przez uczelnie będą widoczne za wiele lat. To proces, więc trwa (Stanford czy Oxford musiały czekać na wyniki po kilkanaście lat). Sytuacja w nauce polskiej zaś, nie jest czarno-biała i nie tylko uczelnie są winne temu, o co się je oskarża. J. Firlej w [3] jako bariery wymienia:

  • niepowiązanie ścieżek kariery naukowej i awansu zawodowego ze współpracą z gospodarką i wdrożeniami,
  • niedostateczny wpływ tej współpracy na ocenę parametryczną jednostek naukowych,
  • nadmierne skupienie się naukowców na dydaktyce (nadgodziny) oraz praca na drugim etacie,
  • brak publicznego finansowania procesu przygotowania i przeprowadzania komercjalizacji,
  • mocno ograniczone finansowanie badań przedwdrożeniowych,
  • prowadzenie przez naukowców indywidualnej współpracy z przedsiębiorstwami w tzw. „szarej strefie”,
  • słaba podaż rodzimych wynalazków o dużym potencjale wdrożeniowym i równoczesny słaby popyt na innowacje ze strony polskich przedsiębiorstw,
  • legislacyjnie błędy (np. w przepisach dotyczących spółek celowych uczelni, czy pominięcie kwestii podatkowych związanych z aportem do tych spółek, co praktycznie zablokowało ich działalność).”

Ten katalog zarzutów należałoby rozszerzyć na cały system edukacji w Polsce, który, oprócz umacniania postaw indywidualistycznych, dodatkowo nie przygotowuje obywateli do bycia przedsiębiorczym (w rozumieniu „zaradnym życiowo”), do kreatywnego rozwiązywania problemów społeczno-gospodarczych, czy do współpracy z otoczeniem. Innym udało się to jednak zmienić systemowo (np. w Finlandii [1] czy w Dolinie Krzemowej w USA [2]). Do tego, czy w Polsce twórcy pomysłu „uwłaszczenia naukowców” pomyśleli o zabezpieczeniu interesu państwa jak zrobiło to np. USA w ustawie Bayh-Dole Act z 1980r.? W ustawie tej znajdziemy m.in. § 204 odnoszący się do pierwszeństwa dla przemysłu USA w zakresie korzystania z wynalazków, które powstały w wyniku finansowania programów badawczych z funduszy federalnych. Zapis § 204 zobowiązuje także firmy korzystające z tych wynalazków do produkowania towarów na terenie Stanów Zjednoczonych. Na tej ustawie wzorowały się Niemcy (na które tak na marginesie powołuje się polskie Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego) tworząc swoje przepisy i wycofując „przywilej profesorski” w 2002r., bo był nieefektywny [3]. W tym kontekście, należałoby się przyjrzeć dokładnie np. zapisom umów zawartych przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju z Grupą Investin oraz izraelskim funduszem inwestycyjnym Pitango Venture Capital na stworzenie funduszu inwestycyjnego Pitango Investin, który będzie funduszem zaawansowanych technologii. Tylko gdzie powędrują nasze wynalazki, skoro izraelski inwestor wykłada aż kilkadziesiąt mln zł w tym funduszu? Pomyślmy jaki skutek odniesie uwłaszczenie właśnie dla takich funduszy, które, jest duże prawdopodobieństwo, będą skupować ciekawe pomysły za bezcen korzystając z braku doświadczenia naukowców w zarządzaniu własnością intelektualną i odsprzedawać np. do krajów wysoko rozwiniętych. Oby się tylko nie okazało, że z tym funduszem i uwłaszczeniem będzie tak jak podczas akcesji Polski do UE i np. dolą oznaczeń geograficznych, w przypadku których Polska nie otrzymała (tak jak poprzednicy) okresu przejściowego na ich rejestrację w uprzywilejowany sposób tylko musiała przechodzić bardzo skomplikowaną, czasochłonną procedurę. Ktoś nie dopatrzył, a Unia zatrzymała polską konkurencję na długi czas.

Prawa na dobrach niematerialnych to ogromy potencjał, by gospodarkę postawić na nogi, ale trzeba to robić z głową. Tymczasem, na siłę „uprzywilejowani” naukowcy nie wiedzą nawet, że z obrotu tymi prawami powstaną obowiązki podatkowe. Dla nich, oczywista. Szczególnie jeśli mowa o umowach licencyjnych, czy dzierżawy, które stanowią usługę w rozumieniu przepisów o podatku VAT. Wprawdzie zapisy te dotyczą osób prowadzących działalność gospodarczą, ale za działalność gospodarczą uznaje się czynności polegające na wykorzystywaniu towarów lub wartości niematerialnych i prawnych w sposób ciągły dla celów zarobkowych (art. 15 ust. 2 ustawy o VAT). A przecież w takim celu naukowcy będą korzystać z tych praw [5]. Trochę bardziej skomplikowana jest sprawa zbycia tych praw. Jak zauważono w [5]: „Opodatkowanie takiej formy komercjalizacji wyników badań naukowych będzie zależeć od tego, czy taka czynność zostanie zakwalifikowana jako sprzedaż części majątku osobistego naukowca, czy też jako czynność mająca związek z prowadzoną przez niego działalnością gospodarczą. W kontekście podatku VAT, w doktrynie i orzecznictwie opisano kilka przypadków zbycia wartości majątkowych, które w drodze analogii mogą być odnoszone do sytuacji naukowca komercjalizującego wyniki swojej pracy twórczej i naukowej.”

Na podsumowanie tematu uwłaszczenia tab. 1, która przedstawia otwarty katalog korzyści i niekorzyści płynących z wprowadzenia przywileju do przepisów prawa polskiego. Pamiętajmy, że doświadczenia krajów wysoko rozwiniętych (USA, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Belgia, Holandia, Szwajcaria, Norwegia, itd.), które nie stosują tego przywileju, ukierunkowały swoje systemy w taki sposób, że właścicielem majątkowych praw do własności intelektualnej pozostaje jednak instytucja naukowa. Co zatem z tym „uwłaszczeniem naukowców”? Przywilej to czy jednak pułapka?

 

Tab. 1 Zestawienie zysków i strat z wprowadzenia „uwłaszczenia naukowców”
(opracowanie własne na podstawie [3, 6, 7])

Za uwłaszczeniem

Przeciwko uwłaszczeniu

Koszty ochrony własności intelektualnej spadną na naukowca, co ograniczy ryzyko powstawania wynalazków „na półkę” lub wyłącznie dla punktów w ocenie parametrycznej.

Poziom świadomości i kompetencji pracowników naukowych w zakresie szacowania potencjału rynkowego technologii, poszukiwania nabywców, negocjacji z firmami jest zbyt niski. 

Problemy proceduralne i decyzyjne związane z transferem technologii w instytucjach naukowych zostaną rozwiązane (choć mogłyby zostać rozwiązane innym sposobem).

Naukowcy nie umieją zarządzać prawami własności intelektualnej (brak wiedzy o sposobach wyceny posiadanej własności intelektualnej, otoczeniu prawnym, nieumiejętność egzekwowania swoich praw w przypadku ich naruszeń, windykacji należności). 

Zniknie efekt „sympatii” czy „antypatii” decydentów względem poszczególnych twórców.

Istnieje ryzyko niepowodzenia komercjalizacji w przypadku współwłasności wynalazku przez kilku naukowców (twórców).

 

Ulegnie poprawie motywacja naukowców do osiągania wyników o dużym potencjale wdrożeniowym.

Istnieje ryzyko sprzedaży wartościowych technologii za bezcen zwłaszcza zagranicznym inwestorom.

 

Naukowcy będą częściej rozpoczynać własną działalność gospodarczą stymulując rozwój gospodarki Rzeczypospolitej Polskiej.

Uwłaszczenie nie ma uzasadnienia ekonomicznego i społecznego dla uczelni, więc występuje duże ryzyko finansowe i prawne, że jednostki naukowe nie będą inwestowały pieniędzy de facto publicznych w rozwiązania, których nie będą właścicielami.

 

Zmniejszy się zasięg „szarej strefy” (indywidualnej współpracy naukowców z przedsiębiorstwami z wykorzystaniem uczelnianej aparatury).

Istnieje ryzyko utraty przez państwo wartościowych wynalazków na rzecz innych państw „skupujących” pomysły o strategicznym potencjale. Interesy państwa są niezabezpieczone, a polski biznes nie jest uprzywilejowany do korzystania z wynalazków powstałych na terenie RP w wyniku finansowania badań ze środków publicznych.

 

Pojawi się poczucie „sprawiedliwości” ze strony naukowców, którzy poświęcili swoje życie pracując nad opracowaniem i rozwojem określonej technologii/wynalazku.

Uwłaszczenie stanowi zniweczenie dotychczas wypracowanych w uczelniach zasad (regulaminy zarządzania własnością, powołanie spółek celowych, utworzenie centrów transferu i inwestycje w rozwój kadry tych jednostek).

 

Zwiększeniu ulegnie poziom konkurencji rynkowej pomiędzy centrami transferu technologii oraz uczelniami wynajmującymi aparaturę do badań podmiotom zewnętrznym.

Ciężar kosztów ochrony własności intelektualnej jest przeniesiony na naukowca, na co wielu z nich nie będzie stać (koszty w wysokości od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych).

 

Nastąpi intensyfikacja / przyspieszenie działań naukowych i nastawienie na szybszy wynik (eliminacja badań trwających „wiecznie”).

Istnieją przesłanki do opodatkowania takiej komercjalizacji podatkiem od towarów i usług (ciężar ten spocznie na naukowcu).

 

Naukowcy poczują się właścicielami opracowanych przez siebie rozwiązań.

Wiele przepisów jest niedostosowanych do „uwłaszczenia” (np. prawa własności przemysłowej, kodeks pracy), jest chaos prawny i brak praktyki sądowej w tym zakresie.

 

Naukowcy będą mogli szybko zarobić na sprzedanych technologiach i patentach.

Instytucje naukowe nie są przygotowane do pobierania opłat za wynajem aparatury przez naukowców lub nie będą mogły pobierać tych opłat jeśli laboratorium zostało sfinansowane w ramach tzw. pomocy publicznej.

 

Zwiększy się liczba innowacyjnych rozwiązań o zasięgu ogólnoświatowym.

Uczelnie otrzymały prawo pierwokupu lub pierwszeństwa do własności intelektualnej naukowca, co de facto wcześniej sfinansowały.

 

Współpraca naukowców z przemysłem ulegnie poprawie. Naukowcy będą prowadzić badania związane z aktualnymi potrzebami przemysłu i społeczeństwa.

Zasady finansowania badań zostały zaburzone (czy instytucje naukowe będą ubiegać się o środki np. wymagające wkładu własnego jeśli wyniki tych badań nie będą do nich należeć?) oraz pojawiło się dla uczelni ryzyko zarzutu niegospodarności.

 

 

Możliwy jest „odpływ” wysoko wykwalifikowanych pracowników naukowo-dydaktycznych do biznesu.

 

 


Bibliografia:

  1.  Chybowski L., Pracownicy Akademii Morskiej poznawali dobre praktyki w Finlandii. Akademickie Aktualności Morskie Nr 4 (80)/2013. Akademia Morska w Szczecinie, Szczecin 2013, p. 27.
  2.  Chybowski L., Idziaszczyk D., Siła programu. Forum Akademickie 12/2013, s. 47-49.
  3.  Firlej J., Czy przywilej naukowca rzeczywiście uwolni innowacyjność – polemika dr Jacka Firleja z artykułem prof. Kurzydłowskiego. Strona internetowa Portal Innowacji, www.pi.gov.pl. Dostęp: 07.04.2014.
  4.  Ministerstwo chce uwłaszczyć naukowców. Strona internetowa Kariera, www.kariera.pb.pl. Dostęp 07.042014
  5. Sprzedaż praw w związku z działalnością naukowca będzie czynnością opodatkowaną. Strona internetowa Bridge, www.bridge.gov.pl. Dostęp: 07.04.2014
  6.  Uwłaszczenie naukowców rodzi wiele pytań – część 1. Strona internetowa Portal Innowacji, www.pi.gov.pl. Dostęp: 07.04.2014.
  7. Uwłaszczenie naukowców rodzi wiele pytań – część 2. Strona internetowa Portal Innowacji, www.pi.gov.pl. Dostęp: 07.04.2014.